czwartek, 15 sierpnia 2013

Wycieczka do Solca Zdroju

Dzisiaj będzie taki całkiem odmienny post.
Jako, że tymczasowo mieszkam w moim domu rodzinnym a tu istnieje taka "tradycja", że zawsze w święta lub niedzielę gdzieś się jedzie to i dzisiaj tak musiało być. Tak w sumie to mi się nie chciało. Po obiedzie zmorzył mnie sen, poszłam się położyć, ale nie zasnęłam tylko zaczełam bawić się telefonem, przeglądać mapy na necie i przyszło mi do głowy żeby jechać do Solca Zdroju. Niedaleko, bo tylko 34 km ode mnie.
Zajechaliśmy tam, nawet nie miałam trudności ze znalezieniem uzdrowiska i parkingu, chociaż byłam tu pierwszy raz. Weszliśmy na teren uzdrowiska i tak sobie spacerowaliśmy główną ulicą w parku. Z daleka słychać było jakąś muzykę, więc poszliśmy w jej stronę i co się okazało? Że były dożynki gminne:)
Grał jakiś góralski zespół, nie pamiętam już nazwy, wszędzie pełno stoisk lokalnych firm i wesołe miasteczko dla dzieci. Połaziliśmy wkoło, zjedliśmy pyszne lody włoskie, obejrzeliśmy wieńce dożynkowe i występ zespołu i postanowiliśmy wrócić na teren uzdrowiska. Ale po drodze skręciliśmy w bok i dotarliśmy do małego kąpieliska. Małego ale uroczego. Co najdziwniejsze spotkałam tam moją znajomą, czego się nie spodziewałam za żadne skarby. Obeszliśmy kąpielisko i inną drogą, ale też ładną, prowadzącą obok Malinowego Zdroju dotarliśmy z powrotem na parking z naszym samochodem.
Tak to jest, że spontaniczny wyjazd zawsze się udaje, a jak planowaliśmy w niedzielę jechać na zawody motorowodne to nic z niego nie wyszło...

A to Stare Łazienki w uzdrowisku. Nie jest na razie za pięknie bo wkoło wszystko w remoncie, robią jakieś stawki, dróżki, ale za niedługo pewnie będzie cudnie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz