środa, 23 maja 2018

Trzy lata później

Przypomniałam sobie o blogu...
Maskara, co ja na nim pisałam. Inspirowany jutuberkami, blogerkami i tym co na topie...
A teraz?
Myślałam aby poprowadzić jakiś pamiętnik. Tak w sumie dla samej siebie. Czasem siedzę wieczorami, nie mam co robić to napiszę parę słów. A nie chciałam zakładać nowego bloga. Teraz piszę ze smartfona, całkiem ok to wychodzi. Nie wiem czy będą tu jakieś zdjęcia, na razie na pewno nie.
Co u mnie?
Przez te 3 lata sie baaaardzo dużo zmieniło. Życie obróciło się o 180 stopni.
Nawet już nie pamiętam o czym pisałam posty, wiem że coś bylo że wracam do szkoły. No więc szkole skończyłam, ale na egzamin nie poszłam, bo wiedziałam że nie zdam. W międzyczasie zaczęłam pracę. Była to praca chalupnicza- robiłam biżuterię dla pewnej firmy. Całkiem spoko zarabiałam, pracowałam w domu, raz, dwa razy w tygodniu jeździłam do firmy zawieźć moja produkcję i dostać materiały.
Ale gdy zaszłam w ciążę to sie mnie pozbyli. Zrobili to mega chamsko... Fakt, że po urodzeniu dziecka bym już nie pracowała, ale mogli inaczej mnie zwolnić. No ale trudno.
Najważniejsze w naszym życiu to to, że wreszcie doczekaliśmy się dzidziusia. 12 maja 2017 roku, przez cesarskie cięcie urodziła się nam córeczka, Wiktoria. I przyznam że nigdy nikogo tak nie kochałam jak ją. W ciągu pierwszego miesiąca jej życia zaliczylysmy 3 szpitale... Jeden gdy się urodziła, drugi gdy trafiła z problemem z ulewaniem mleczka, a trzeci- Kraków Prokocim gdy musiała mieć zabieg na żołądek. Chorowała na pylorostenoze (chciałam dać link do opisu co to za choroba, ale aplikacja nie chce mi wklejać linków). Na szczęście wszystko dobrze się skończyło i do dzisiaj została tylko okrągła blizna nad pępkiem. Ale ile stresu się najedliśmy...
Minął roczek, Wiki niestety swoje urodzinki przespała z gorączka. Kocham tą dziewczynkę najmocniej na świecie.
Jesteśmy obecnie w trakcie przeprowadzki. Czwartej już w naszym życiu. A kiedy będziemy mieć coś swojego? Ciezki temat...

To tyle na dziś. Blog będzie bardzo osobisty. Taki typowy pamiętnik.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz